Thursday, November 17, 2011

MY LAST ROUND in International Film Festival Of The Art Of Cinematography PLUS CAMERIMAGE



Pokazywany na XIX Plus Camerimage "My Last Round" (reż. Julio Jorquera , zdj. Sergio Armstrong ) to film odważny, bo walczący ze stereotypem "machismo". (I jednocześnie ujawniający, jak uproszczenia kalają nasze postrzeganiem kultury, jak nas ograniczają.)

o opowieść o miłości boksera Octavio i ciągle szukającego swojego miejsca w życiu Hugo; melodramat, w którym nie ma ani krzty sentymentalizmu, czy egzaltacji. Mężczyzn wiąże przedziwne przemieszanie miłości z nienawiścią, zazdrości z dumą, chwilami nie wiadomo, czy są tylko od siebie uzależnieni, czy się kochają. Być może miłość w interpretacji Jorguera i Armstronga jest właśnie uzależnieniem. Ale jak o tym uzależnieniu opowiedziano! Zdumiewa chropowatość stylu, szczególna wizualna szorstkość, która okazują się idealna, by mówić o szorstkiej miłości. Chropowatość i szorstkość wynikające z operowania tylko zimnymi kolorami, nieprzyjaznym bohaterom światłem, zastosowanie ziarna, decydują o wyjątkowości tego przecież melodramatu. Zimno opowiada się o gorącej, mimo wszystko, relacji.



Zaakceptowałam historię, bohaterów i sposób, w jaki o nich opowiedziano. Od pierwszego wejrzenia weszłam w ten tylko pozornie męski, czyli - jak to się stereotypowo postrzega - pozbawiony wrażliwości, subtelności i niuansów świat, który okazuje się przestrzenią ludzi okaleczonych przymusem bycia silnym do końca i za wszelką cenę. Octavio nie może ujawnić jak i kogo kocha, bo straci status gwiazdora. To, kogo kocha skryty i wycofany Hugo nikogo nie obchodzi. Do chwili, gdy nie spotka ujętej jego wrażliwością dziewczyny. I to Hugo jest silniejszy. I mniej zdesperowany. Jego wycofanie nie jest symptomem słabości czy leku, ale okazuje się dowodem siły i dojrzałości.

W "My Last Round" miłość nie tylko jest uzależnieniem, wiąże się również z desperacją i chęcią zawłaszczenia, zawładnięcia drugim człowiekiem. I to ten na pierwszy rzut oka silniejszy jest bardziej zdeterminowany, jemu zależy bardziej, szkoda tylko, że ujawnia to tak późno i w taki sposób.

Miłość w "My Last Round" nikogo nie uskrzydla, ani nie inspiruje, ale bohaterowie mają tylko ją.

[Katarzyna Taras]

No comments: